piątek, 7 marca 2014

Rozdział 3


Harry's POV :
Lottie zasnęła w moim objęciu. To było słodkie.
-Dobra chłopaki ja spadam.-spojrzałem na każdego po kolei.
-Okey.-przytaknęli. Wstałem ostrożnie, wziąłem blondynkę na ręce. Wymruczała coś niezrozumianego jej głowa oparła się o mój tors.
-Styles nie zapomnij o jurze.-zawołał Tomlinson.
-Tak,tak..-wywróciłem oczami i ruszyłem w kierunku mojego auta. Szybkim krokiem doszedłem do samochodu. Otworzyłem drzwi pasażera i wgramoliłem śpiącą Lottie. Jej blond pasma spływały kaskadami każdy w inną stronę. Zapiąłem jej pas bezpieczeństwa i zamknąłem drzwi pozostawiając ją w środku. Truchtem obiegłem przód czarnego auta. Po chwili zapinałem mój pas bezpieczeństwa. Spojrzałem na moją towarzyszkę-spała. Odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę mojego domu.

*****

Jesteśmy. Nie dość bezpieczne osiedle na którym mieszałem było częściowo nieoświetlone. Wysiadłem i skierowałem się do drzwi pasażera po Śpiącą Królewnę. Wyjąłem ją ostrożnie i ruszyłem do piętrowego domu. Dach był ciemno brązowy, a ściany pokryte drewnem. Nie była to jakaś willa z basenem czy pięcioma piętrami.
Światła były pogaszone,czyli wszyscy śpią. Tak,tak...mieszkam z mamą i 4 braci, była też z nami Gemma-moja siostra- ale wyprowadziła się mając 19 lat. Wyjąłem klucze z kieszeni czarnych jeansów i otworzyłem duże, drewniane drzwi. Razem z  Lottie na rękach poszedłem do mojego pokoju. Wszedłem po schodkach prowadzących na górę, potem do końca korytarza. Otworzyłem drzwi, w pokoju panowały egipskie ciemności. Odszukałem włącznik światła, zapaliło się. Pokój był koloru brązowego. Na przeciwko drzwi znajdowało się okno. Obok niego duże, stare łóżko. Po mojej prawej stronie stał stolik przykryty stertą ciuchów.
 Nie patrząc na nic położyłem dziewczynę na łóżko. Zdjąłem jej buty i przykryłem ją kołdrą. Popatrzyłem na moją zdobycz. Jej włosy były porozrzucane po całej poduszce. Poruszyła się i bardziej okryła. Ocknąłem się i zdjąłem moje czarne jeansy rzucając je na podłogę. Czarna bluzka okrywająca moje ciało także znalazła się tam po kilku chwilach. W samych bokserkach wskoczyłem do łóżka. Położyłem moją dłoń na jej tali i przysunąłem ją bliżej mnie. Teraz mogłem wąchać jej piękny zapach. Pocałowałem ją w czoło.
-Jesteś i będziesz moja, Kochanie.-wyszeptałem i zamknąłem oczy.

Lottie's POV

Obudziły mnie wrzaski. Otworzyłam oczy i gwałtownie usiadłam na łóżku. Gdzie ja jestem, do cholery ?! Moje paczydła skanowały pokój w którym przebywałam. Nic tu nie było, tylko śmieci i pełno brudnych ciuchów. Wstałam z łóżka i spojrzałam na siebie byłam ubrana w to samo co wczoraj tylko moje stopy były pozbawione butów. Nagle ktoś otworzył drzwi. Tym ktosiem był..Harry !
-Hej. Przepraszam, że tak głośno, ale nie da ich się uciszyć....-Harry niezręcznie  podrapał się po karku. Miał na sobie czarne jeansy i czarną koszulę.
-Gdzie ja jestem ?!-wrzasnęłam. Brunet zamknął drzwi i podszedł do mnie.
-Spokojnie jesteśmy u mnie.-powiedział.
-Co ?!-krzyknęłam, zaczęłam iść w stronę drzwi. Poczułam jak zaciska swoją dłoń na moim nadgarstku.
-Poczekaj, zejdziemy na dół. Zjesz coś i zrobimy co będziesz chciała.- jego spokojny ton głosu był bardzo uspokajający dla mojego umysły.
-Ale..ja..ja chcę do domu.-zaczęłam płakać jak małe dziecko.
-Dobrze, ale najpierw pójdziesz się ogarnąć i zjesz coś.-wziął moją twarz w swoje duże dłonie.-Okey ?-przytaknęłam.-Chodź zaprowadzę cię do łazienki.- wyszliśmy.-To tu jest ta łazienka.-uśmiechnął się i wskazał na pomieszczenie naprzeciwko nas.-Jest tam wszystko co będzie ci potrzebne.-
Weszłam do małej łazienki. W oczy do razu rzucił się brodzik, który pomieściłby jedną, dwie osoby. Zdjęłam brudne ciuchy i weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po całym moim ciele. Czułam się tak jakby problemy, które mnie otaczały spływały z wodą. Po kilku chwilach wyszłam zakręcając kurek. Na umywalce leżały już dresy i za duża bluzka-podejrzewam Harry'ego. Pachniała nim. Założyłam to i zabrałam się za suszenie włosów. Przerwało mi pukanie do drzwi.
-Tak ?-wyłączyłam suszarkę.
-To ja. Chciałem się upewnić czy żyjesz.-krzyknął Harry.
-Tak, zaraz wychodzę.-odkrzyknęłam układając włosy.
-Czekam.-wyszłam, a brunet stał oparty o swoje drzwi pokojowe.-Chodź na dół, zjesz coś.- przytaknęłam. Ruszył w stronę schodów, podążyłam za nim jak za mamą. Z pomieszczenia zwane kuchnią dobiegły krzyki męskich głosów.
-Ej ! Spokój tu !- wydarł się Harry. W kuchni było 4 chłopców i 1 kobieta. W pomieszczeniu odminował beż. Kolory odzwierciedlały pomieszczenie kolorem jasno brązowym. Kuchnia i zlew wyglądały na bardzo zużyte. Lodówka stała naprzeciwko mnie. Okno natomiast wpuszczało do domu promienie słoneczne. Nie było tu tak jak u nas w domu, diamenty, szafki pozłacane złotem. Tu było tak jak w każdej normalnej rodzinie. Było to ciepło, którego ja nie miałam.
Nastolatkowie siedzieli przy stole i zapewne jedli śniadanie. Każdy z chłopców miał ciemne, a zarazem kręcone włosy. Dwóch z nich miało kasztanowe oczy, a reszta szmaragdowe. Wszyscy byli miej więcej w moim wieku. Kobieta stała przy kuchence coś gotując. Miała długie brąz włosy, jej oczy miały kolor zielony. Była ubrana w zwykły szary dres.
-Hazz wreszcie jesteś.-odezwał się jeden z chłopaków.
-Tak...Znowu z jakąś dziewczyną.-odezwał się następny. Wszystkie pary oczu spojrzały na mnie. Na moje policzki od razu wkradł się rumieniec.
-Odwalcie się.-burknął Harry.
-Harry uspokój się i wy chłopcy też.-rzekła kobieta.-Jestem Ann mama Harry'ego.-uśmiechnęła się.
-Lottie.-także odpowiedziałam uśmiechem.
-Chłopcy manier was w domu nie nauczyli ? Raz, dwa przywitać się z dziewczyną.-popędzała ich Ann. Wszyscy czterej ruszyli w moją stronę.
-Jestem Matty.-uśmiechnął się pierwszy z nich. Był cholernie podobny do Harry'ego.
-Ja..James.-burknął drugi.
-A ja Max !-uśmiechnął się, podszedł i mocno mnie przytulił.
-Ej Max dosyć ! Udusisz ją...-bąknął Hazz. Max ostrożnie odsunął się i spojrzał mi w oczy.
-Jest okey.-uśmiechnęłam się słabo. Naprawdę nic mi nie było Harry przesadza.
-Więc ja nazywam się Paul.- podszedł i uścisnął moją dłoń. Wydawał się być z tej całej piątki najstarszy.
-Wszystkich już znasz. Więc chodź coś zjedź i jedziemy.-zawołał Harry. Podeszłam niezręcznie do stołu, a Max odstąpił mi swojego miejsca.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce. Hazz podał mi jajecznicę.
Bawiłam się nią może z 15 minut. Kuchnia stawała się coraz bardziej pusta. Został tylko Harry i ja. Brunet usiadł naprzeciwko mnie przy stole i patrzył.
-Zjedź to.- przemówił po chwili.
-Nie chcę.-odsunęłam talerz z grymasem.
-Proszę Cię, zjedź to.-jego głos był szorstki. Pokręciłam przecząco głową.-Masz to zjeść, bo jak nie...
-Bo jak nie to co ?-wstałam z krzesła. Usłyszałam jak drzwi trzasnęły oznaczając, że w domu zostałam tylko ja i on.
-Bo jak nie to pożałujesz.- również wstał.-Usiądź i jedź to.
-Nie.-założyłam ręce na piersiach.
-Masz kurwa to zjeść.-talerz nie leżał już na stole, ale na podłodze w milionie kawałków. Przestraszyłam się go.
-Teraz tego nie zjem.- zadrwiłam.
-Pożałujesz tego co zrobiłaś.-wycedził przez zęby. Podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstek.-Pożałujesz.-powtórzył słowa, szepcząc mi do ucha.
-Niby jak ?-byłam twarda zewnątrz, ale wewnątrz uciekałam jak najdalej od niego.
-Zobaczysz.-jego chytry uśmiech pojawił się na pięknej twarzy bruneta.-Ubieraj się-oderwał się i jak gdyby nigdy nic poszedł do korytarza. Poszłam za nim, zakładał swoje brudne, czarne trampki.
-Mam mokre ciuchy.-wywrócił oczami.
-Kurtkę i buty też ?-zadrwił.
-Nie ?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Założyłam buty i kurtkę tak jak kazał Pan Styles. Wyszłam nie czekając na niego. Słońce chowało się za chmurami, jak to w Londynie. Harry odłączył do mnie kiedy znalazłam się naprzeciwko jego samochodu. Otworzył mi drzwi i kazał wejść do środka. Usadowiłam się na skórzanym siedzeniu. Harry przeszedł wolnym krokiem samochód, więc miałam czas na przyjrzeniu się mu. Miał na sobie czarne rurki i czarną bluzkę na krótki rękaw. To wszystko zdobiła czarna skórzana kurtka. Otworzył drzwi i zajął miejsce kierowcy. Kiedy już odpalił silnik spytałam.
-Tak w ogóle to gdzie jedziemy ?-spojrzałam na niego ukradkiem.
-Do ciebie.-znowu ten jego chytry uśmiech wstąpił na jego twarz.
-Po co ?!-mało co nie wyskoczyłam z siedzenia gdy dowiedziałam się gdzie jedziemy.
-Po twoje rzeczy, Kochanie.- spojrzał mi w oczy i ruszył w znanym mi kierunku.

                                                 *Czytasz, komentujesz*

Notatka: przepraszam, iż tak długo nie dodawałam rozdziału, ale...mam kłopoty jak każdy ;)
Jak Wam podoba się nawy rozdział ? Jutro ma pojawić się mój wymarzony szablon :) Więc będzie to jakoś wyglądało XD 
Mi..nie za bardzo, mam do was pytanie : Jak myślicie dlaczego Harry pojechał do domu Lottie po jej rzeczy ? ;p Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach. Obserwujcie Lottie i Harry'ego na tt :
Lottie : @lottie_danger ; Harry : @Harry_Dange 
To chyba na tyle...czekam na komentarze. Krytykujcie, oceniajcie, każda ocena się dla mnie liczy :) 
Do następnego Diana ;p



6 komentarzy:

  1. OMG! FDGFHFSFDGGRFDDBFHFSDG ♥
    NEXT!

    BRAK MI SŁÓW!!
    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział *,*
    Ciekawe co kombinuje Hazz xD
    @DemiMyQueen69

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne ;) Pewnie u niego zostanie skoro pojechał po jej rzeczy
    @awmyjanoskian

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdział jest super ♥ czekam na next, @maybe_boobs

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :D z niecierpliwością czekam na następny *-*
    @zaynata115

    OdpowiedzUsuń